Spotkanie absolwentów Szkoły Podstawowej w Starokorninie
Z inicjatywą zorganizowania spotkania po 48 latach od ukończeniu absolwentów Szkoły Podstawowej w Starym Korninie( rocznik 1955 - ukończenie szkoły w 1970r.) wystąpił jeden z absolwentów, przebywający już na emeryturze kol. Mikołaj Nazaruk. Spotkała się ona z pozytywnym odbiorem pozostałych absolwentów. Powołana został komitet organizacyjny do przygotowania spotkania w skład, której weszli oprócz kol. Mikołaja Nazaruka, kol. Barbara Tomaszuk i Walentyna Kraśko. ( nazwiska rodowe z czasów nauki w szkole)
Spotkanie rozpoczęło się dnia 19 maja 2018r. o godz. 10.00 zbiórką absolwentów przed budynkiem szkoły, która niestety już nie funkcjonuje( została zlikwidowana w 1999r) . Zgodnie z ustalonym programem uczestnicy spotkania udali się pobliski cmentarz parafialny gdzie złożyli kwiaty i zapalili znicze na grobach nieżyjących już kolegów z klasy. Następnie udali się do cerkwi p.w. Archanioła Michała w Starym Korninie na „molebień” w intencji wszystkich absolwentów, którą sprawował ks. Mikołaj Markiewicz i ks. Michał Markiewicz. W spotkaniu uczestniczyło 21 osób - absolwentów przybyłych z odległych miast i miasteczek m.in. z Gdańska, Ełku, Białegostoku i zaproszonych gości. Po nabożeństwie uczestnicy spotkania odwiedzili szkołę, której progi mieli okazję przekroczyć po raz pierwszy od wielu lat po jej ukończeniu gdzie swoje szkolne korzenie odnajdywali w salach lekcyjnych, boisku szkolnym, ogrodzie przyszkolnym i innych miejscach szczególnych dla każdego z nich. Po części oficjalnej uczestnicy spotkania udali się do Ośrodka Wypoczynkowego Bachmaty w Dubiczach Cerkiewnych na uroczysty obiad, podczas którego każdy z uczestników otrzymał od głównego organizatora spotkania kol. Mikołaja Nazaruka na pamiątkę spotkania charakterystyczne dla regionu Puszczy Białowieskiej emblematy z żubrem.
Absolwenci z rozrzewnieniem powrócili do pięknych, beztroskich szkolnych lat, wspominali swoich nauczycieli, kolegów, którzy odeszli do wieczności, kolegów i koleżanek, którzy z różnych względów nie mogli( lub nie chcieli) być obecni na spotkaniu oraz porównywali, co jest teraz, a jak było za czasów ich nauki. Były rozmowy, uśmiechy, czułe gesty i łzy wzruszenia, których nikt nawet nie starał się ukryć. Trudno, bowiem być obojętnym wobec miejsca, w którym spędziło się jedne z najpiękniejszych chwil swojego życia. Nie obyło się bez wspólnych śpiewów i zabawy przy akordeonie, na którym przygrywał absolwent kol. Grzegorz Surel. Spotkanie trwało do białego rana i jeszcze trochę dłużej …. dnia następnego.
Szybko minęły miłe chwile. Pozostały wspomnienia, odnowione przyjaźnie i odświeżone adresy. Ci, co nie byli niech żałują, bo mają, czego...!